Właśnie dziś 22 września przez cały dzień w domach pielgrzyma Arka i Betlejem w Licheniu zarejestrowało się ponad 600 uczestników, którzy z całej Polski z wielką radością przybyło na IV Kongres Młodych Osób Konsekrowanych z 84 różnych zgromadzeń i 14 stowarzyszeń/instytutów. Pierwszy dzień niesie ze sobą wiele ekscytacji, różnego rodzaju oczekiwań, ale też otwartości na to wszystko, co przed nami.
Kongres tak na prawdę zaczął się, jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem. Na mediach społecznościowych „młodych konsekrowanych” pojawiło się mnóstwo zdjęć z zapełnionych welonami i habitami wagonów pociągów, samochodów i autobusów pełnych uśmiechniętych konsekrowanych. W wielu miejscach w Polsce ludzie przekonali się że dzieje się coś dobrego widząc tych młodych, radosnych zakonników, zakonnice i świeckich konsekrowanych.
Po zameldowaniu w domach pielgrzyma, uczestnicy kongresu mieli możliwość zwiedzić muzeum ks. Józefa Jarzębowskiego MIC. Czymś zupełnie nowym na Kongresie była fotobudka. Uczestnicy mogli zrobić sobie tam zdjęcia w białej ramce z logiem, a także w kolorach Kongresu. Widok młodych osób konsekrowanych pozujących w fotobudce, uśmiechniętych i trzymających tabliczki: „ekstra habit”, „wyjściowy welon”, „czarny wyszczupla” czy „wstałem i świece” wywoływał uśmiechy nawet u przypadkowych przechodniów.
Kiedy wchodzimy do Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej nad Jej wizerunkiem w ołtarzu głównym widnieją słowa: JESTEM KTÓRY JESTEM. Jakże głęboko przenikają te słowa, gdy w Eucharystii uczestniczy tak wielu przedstawicieli różnorodnych form życia konsekrowanego w Kościele. Dziś w sposób szczególny Bóg zaznacza swoją obecność w nas, a także poprzez nas w „świecie, który nie za bardzo nas polubił” – jak mówił w homilii ks. Dariusz Bartocha SDB.
Po Mszy Świętej uczestnicy kongresu odsłuchali przesłanie brata Raniero Cantalamessy – „Kiedy dziś widzę młodych podejmujących życie zakonne i rozmawiam z niektórymi z nich, widzę jak objawia się ich powołanie. Przyznam wam, że wówczas moja pierwsza reakcja, to gratulacje dla Jezusa. I mówię Mu: naprawdę, Jezu, gratuluję, bo jesteś dziś tak mocny, jak kiedy przechodziłeś nad Jeziorem Tyberiadzkim, powołałeś kogoś, a ta osoba zostawiała wszystko i szła za Tobą. Bo zwłaszcza dziś powołanie zakonne to cud łaski.”